Kaplica na Fiedorku
Dom na skale
Dzieje kapliczki na Fiedorku
W wiosenny, letni lub jesienny dzień warto wspiąć się wygodną drogą od Kokuszki, w górę w stronę Fiedorka i szczytu Skała (773 m n.p.m.). Warto tym bardziej, że stąd już tylko krótki marsz przez Świniarki na rozległą Jaworzynę Kokuszczańską, naską Jaworzynę, jak to pięknie powiedziała kiedyś mieszkanka Fiedorka.
Tu w bezpośrednim kontakcie z bujną przyrodą, w cudownej ciszy górskiego ustronia można zatrzymać się i pomyśleć nad tym, o czym nie da się myśleć w pośpiechu i zabieganiu każdego dnia. Taka atmosferę i takie spędzenie czasu ułatwia kapliczka, niewielka kamienna kapliczka wzniesiona ofiarnym sercem i trudem rąk fundatora i rzemieślników piwniczańskich.
Kapliczka Wniebowstąpienia Pańskiego stoi na Fiedorku ponad 50 lat, ponad pół wieku. Wewnątrz na specjalnej tabliczce napis: Fundował Tomasz Nowak i jego rodzina w 1956 roku. Fundatorzy już dawno nie żyją, zmarła jedna z córek, druga wyszła za mąż i mieszka gdzieś pod Krynicą.
O tym, jak powstała kapliczka, opowiedziała p. Anna Gumulakowa, właścicielka starego drewnianego domu, który kiedyś udzielał schronienia grupom rekolekcyjnym: „Tę kapliczkę fundował Nowak. Miał taką intencję jeszcze z wojny. Był wyznaczony na stracenie czy coś. Ale przeżył. Tu w wojnę i potem też chodzili partyzanci, dużo się tu działo różnych spraw, ludzie ginęli. Tu niedaleko u Pustułków, a pierwszy był chyba Smyda Tomasz, z tych Smydów z Czerteza, zastrzelony chyba na Wysokiem za Sączem. Tam za Ćmielem był taki Wojciechowski, też go Niemcy zabili. Nowakowi też się śmierć patrzała, ale się ustrzegł. I za to ufundował tę kapliczkę. To było trudne, bo wtedy nie było wolno budować kapliczek. Ale ktoś mądry mu poradził i on napisał podanie o zezwolenie na remont kapliczki, choć nie było tu żadnej kapliczki. A jak dostał zezwolenie na remont, to zbudował kapliczkę. Nowak nałupał kamieni tu w Skale, ludzie poprzywozili i było z czego robić, budował tu taki jeden od Łomnickich, on już nie żyje, chyba to był Basiaga? Na kaplicy najpierw był dach z gontów, ale potem ks. Siwadło mówi – Ładnie to wygląda, ale za 2-3 lata zgnije i będzie ciekło. Trzeba zrobić z blachy. No i jest z blachy. Jak było poświęcenie kapliczki, to był pełny Fiedorek ludzi. Nie tylko stąd, przyszli z Głębokiego, z Młodowa, z Piwniczny, Kokuszki nawet ze Złotnego, przyszli jedni z pobożności, inni z ciekawości. Ks. Siwadło odprawił Mszę, poświęcił kapliczkę. A kiedy ją budowali, to on tu codziennie przychodził. Przecież nie miał auta, na nogach chodził. Patrzył, doradzał, mówił, jak mają robić. Ja tu wtedy mieszkałam, widziałam i dobrze pamiętam. Na początku był dzwonek na tej kapliczce i ks. Siwadło powiedział mojemu synowi, Staszkowi: pamiętaj, masz codziennie dzwonić w południe na Anioł Pański. A jemu w to graj, pilnował tej godziny dwunastej i dzwonił co dzień.”
O tej kapliczce ks. L. Siwadło zapisał w Kronice: „Na Fiedorku kaplica wotywna za opiekę w czasie wojny. Tomasz Nowak, fundator, przy pomocy Proboszcza i jego namowie, zamiast słupa z figurą zbudował kapliczkę, w której można odprawiać Mszę św. Kapliczka po wezwaniem Matki Najświętszej, Królowej Polski”.
Malowidło ścienne wewnątrz, najprawdopodobniej pędzla Ewy Harsdorf, przedstawia króla Jana Kazimierza u stóp Matki – Królowej Polski, której podaje swoją koronę. Na przeciwległej ścianie, symetrycznie do poprzedniej postaci, również wpatrzony w Maryję klęczy kapłan. Daty 1656 z lewej i 1956 z prawej strony, mówią o zamyśle artysty i, być może, pomyśle Proboszcza – tą kapliczką uczczono w parafii 300-lecie ślubów Jasnogórskich Jana Kazimierza. Z czasem przybyła kapliczce płaskorzeźba Edwarda Gruceli przedstawiająca Jezusa wstępującego w niebo. Umieszczono ją wysoko pod stropem, nad postacią Matki Bożej Królowej Polski.
W 2000 r. odnowiono wnętrze kapliczki. „Tomasiaki z Czerteza, takie młode chłopaki to zrobili” – mówiła p. Anna Gumulakowa. „Sprawne i chętne do roboty, zgłosili się, a ks. prałat Wątroba zgodził się, żeby to oni odnowili kapliczkę.”
„W 1980 roku, jeszcze za czasów ks. L. Siwadły, po raz pierwszy grupa apostolska młodzieży dekanatu piwniczańskiego odbyła tutaj swoje kilkudniowe rekolekcje z ks. Bolesławem Bawcem. Odtąd Fiedorek stal się miejscem takich rekolekcji. Zainteresowałem tym miejscem siostry urszulanki, które organizowały rekolekcje małych grup z różnych stron Polski, przede wszystkim z Lublina” – powiedział p. Jacek Durlak, kiedyś animator grupy apostolskiej, propagator Fiedorka jako miejsca rekolekcji, znany przewodnik beskidzki.
Tradycyjnie od lat w dniu Wniebowstąpienia na Fiedorku odbywa się odpust. Przed kapliczką staje wtedy mały ołtarz polowy, a naprzeciwko, na amfiteatralnie położonej polanie stoją, siadają wierni – parafianie Piwnicznej, Głębokiego, również turyści, wędrowcy gór.
Dom na skale, w przenośni i dosłownie, niewielka kamienna kapliczka, bez której Fiedorek pozostałby zwyczajnym osiedlem zagubionym w lesistych górach jak niedalekie Cesanki, Leskoskie, czy Świniarki. Skromna kapliczka sprawiła, że to miejsce stało się znane, a dla wielu, szczególnie młodych z lat 80. ub wieku, bardzo ważne. Dom na Skale i na skale, Boży dom, choć maleńki i taki skromny.