Kaplica na Piwowarówce

Z pracy i ofiary ...

„Panu Bogu na chwałę budowali tę kaplicę od r.1908 Stanisław Piwowar i jego syn Wiktor wspomagany pracą i ofiarą wielu dobrych ludzi.
W przebudowie w r. 1952 zasłużył się Bolesław Dagnan. 13 VI 1966 r.”

Tyle lakonicznej informacji zawiera marmurowa, pamiątkowa tablica umieszczona w przedsionku kamiennej kaplicy na Piwowarówce. Dwa razy w roku zdążają do niej piwniczanie, by uczestniczyć we Mszy św.: odpustowej z okazji uroczystości św. Antoniego, patrona kaplicy (13 czerwca) oraz w „Piwniczańskim lecie dla ducha”.
Kaplica była kiedyś widoczna z wielu miejsc Piwnicznej, dziś ukryta w wysokich drzewach, widoczna tylko jesienią i zimą, gdy drzewa tracą liście. Spod kapliczki przepiękne widoki na góry pasma Jaworzyny Krynickiej i po drugiej stronie potoku Czercz rozrzucone przysiółki na zboczach gór pasma Radziejowej. Miejsce wymarzone do refleksji nad wspaniałością Stwórcy i Jego dzieła, stworzone do modlitwy. Jak podaje tradycja miejscowa i co odnotowuje Kronika parafialna, miejsce to wybrane zostało przez Boga. Wierzyła w to mocno p. Antonina Izworska opiekująca się przez lata kaplicą, teraz obowiązki przejęła jej córka Elżbieta Tokarczyk wraz z mężem Andrzejem. Przed laty p. Antonina z przejęciem opowiadała historię tej kaplicy, odległej kilkanaście kroków od jej domu:
Tu miała być kaplica, zaczął ją budować Stanisław Piwowar z braćmi. Ale później jego bracia wyjechali do Ameryki i już sam nie mógł wydolić z budową i to tak stało zaczęte już nawet z płytą. Piwowar miał zamiar wykorzystać to na kuźnię i ksiądz się nawet godził na to. Ale była burza i piorun strzelił do takiego modrzenia, co blisko rósł, przeleciało po płycie i uszkodziło ją. Jak to opowiedzieli ks. Lewandowskiemu, to powiedział, że to znak od Boga i trzeba to wykończyć na kaplicę. – Jak byście dali drzewo, wzięli się razem, to wspólnie by się zrobiło – powiedział do ludzi. Tak się stało. Ludzie byli chętni. Drzewo mieliśmy w lesie swoje, nacięli, mój brat miał konie, zwieźli, cieśle naciosali drzewa, zrobili dach. Ksiądz też dołożył pieniędzy i pierwsza msza to się odbyła jeszcze w gołych murach.
Tyle opowiedziała p. Antonina. Mówiła o zaangażowaniu nie tylko mieszkańców Piwowarówki. Pomagali też ludzie z dołu, z Hanuszowa, Czercza z miasta. Bolesław Dagnan doglądał robót, zbierał pieniądze i kupował potrzebne materiały, ale też dawał mąkę ze swojego młyna, bo Maćkowska gotowała robotnikom jedzenie. A siostra Piwowara przysłała z Ameryki ornat dla kaplicy. Służy ten ornat do dziś – skończyła swoją opowieść p. Antonina. Była też chęć wsparcia inicjatywy mieszkańców Piwowarówki przez samorząd miejski. W protokołach rady miejskiej pod datą 1 października 1906 roku zapisano: Burmistrz przedstawia prośbę Stanisława Piwowara o zasiłek na budowę kaplicy na Piwowarówce. Rada uchwaliła dać bezpłatnie potrzebną ilość cegieł na sklepienie, dachówkę na pokrycie i drzewo na dach.

Z Kroniki parafialnej pod datą – Rok 1950: „W tym roku wprowadziłem do kaplicy na Piwowarówce obraz Pana Jezusa i ludzie zaczęli zbierać się na wieczorne nabożeństwa. W nowym roku mają być założone nowe okna.” Nowy rok (1951) nie sprzyjał pracom, zaczęła się już przewlekła choroba ks. Lewandowskiego, który zmarł 3 IV 1952 roku. W sierpniu przyszedł na probostwo ks. Ludwik Siwadło i to on, w niedokończonej jeszcze kaplicy, odprawił pierwszą Mszę św., 7 września 1952 roku. Patronem kaplicy ogłosił św. Antoniego z Padwy. W tym dniu Piwowarówka przeżywała wielką radość, ludzie uczestniczyli bardzo licznie w uroczystej procesji przy kaplicy, w uroczystości z przemówieniami i deklamacjami okolicznościowymi. Wydarzenie utrwalił fotograf, przechował zdjęcia skrzętnie p. Bolesław Dagnan. Uwieczniony na kliszy dzień, od którego zaczął się liczyć na Piwowarówce czas. Chyba nie zapisano na kliszy innego ważnego zdarzenia – poświęcenie dzwonu przez biskupa Jerzego Ablewicza 26 czerwca 1973 roku. Pamiętam tę datę, bo na betonie pod dzwonnicą ją zapisywałam – powiedziała p. Elżbieta Tokarczyk. Chrzestnym ojcem dzwonu, który nosi imię „Ave Maryja”, był nieżyjący już Wojciech Izworski. Gdy dzwon wzywa w południe na Anioł Pański, słychać go w różnych miejscach rozległej piwniczańskiej parafii. Odzywa się też przed każdą Mszą odprawianą w kaplicy.
Pierwszym obrazem umieszczonym w kaplicy był obraz Pana Jezusa, jak zapisał w Kronice ks. Piotr Lewandowski. Potem stanęła tam figura patrona kaplicy – św. Antoniego, wyżej we wnęce wisiał obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem. Potem wnękę wypełniło malowidło ścienne wykonane przez malarkę sądecką Ewę Harsdorf – postać św. Antoniego z Dzieciątkiem na ręku. Po obu stronach wnęki z obrazem wielkimi literami wypisany fragment pięknej pieśni o św. Antonim: Jeśli cudów szukasz, idź do Antoniego, wszelkich łask dowody odbierzesz od Niego.Za jego przyczyną chorzy zdrowo wstają, z rąk i nóg pojmanych okowy spadają. W czasie odnawiania wnętrza wiosną 1990 r., zamalowano obraz pędzla Ewy Harsdorf, malarki sądeckiej.
W maju 2003 roku wykonano remont kaplicy: dach został pokryty blachą, dokonano wymiany okien.
W 2022 roku rozpoczął się kolejny etap prac remontowych. W kaplicy wymieniono instalację elektryczną i nagłośnienie, zmodernizowano posadzkę i schody na chórek. W prezbiterium umieszczono nowe tabernakulum i tryptyk ze św. Antonim Padewskim, św. Janem Pawłem II i Matką Boską Piwniczańską, a na ścianach bocznych obrazy: św. Bernarda z Aosty, bł. Pier Giorgio Frassatiego i Matki Boskiej Licheńskiej. Na zewnątrz zamontowano kamienny ołtarz, a zmodernizowany teren wokół kaplicy otoczono kamienno-drewnianym ogrodzeniem z bramą wejściową i napisem „Kaplica Ludzi Gór św. Antoniego”. 18 sierpnia 2024 r. ks. bp Stanisław Salaterski poświęcił odnowioną kaplicę św. Antoniego na Piwowarówce oraz okalający ją plac.